Stob Binnein


Nr 95, Stob Binnein

Wymowa: stobinion

Znaczenie nazwy: conical peak (za MunroMagic)

Wysokość: 1165m n.p.m.

Pozycja na liście munrosów: 18.

Data wejścia: 20.10.12

Stob Binneina na ogół łączy się z bliźniakiem Ben Morem, ale że my już mieliśmy bliźniaka zdeptanego: >>LINK<<, zostawiliśmy sobie tę górę na jakiś lekki dzień. Trasa liczy sobie zaledwie 9 km.

Stob Binnein i Ben More leżą w Glen Dochart, tuż przed miasteczkiem Crianlarich. Doliną przebiega A85 i to dzięki temu, że podchodzenie zaczynamy praktycznie z szosy, tura jest tak krótka. Rozpoczynamy koło Benmore Farm, skąd wygodna droga wyprowadza do Benmore Glen u zachodnich podnóży obu gór.

Po ok. dwóch kilometrach droga urywa się gwałtownie – i tu mamy dwie opcje. Bowiem jeśli atakować z Benmore Glen, to obojętnie na którego bliźniaka, najpierw należy się wspiąć na przełęcz pomiędzy nimi, ale można na dwa sposoby. Albo zacząć wspinanie od tego właśnie miejsca, gdzie droga się urywa (jest wątła ścieżka) bądź podejść jeszcze kawałek doliną, do osiągnięcia bardziej połogiego terenu, skąd na przełęcz już jak strzelił, bez trawersowania zboczy. My wybraliśmy opcję ze ścieżką.

Sama droga na przełęcz jest raczej nudna, choć Glen Dochart w jesiennych kolorach prezentowała się całkiem ładnie.

Ale naprawdę fajne widoki odsłoniły się po osiągnięciu przełęczy. Co prawda byłam rozczarowana że nad Lowlands stały chmury – skoro Stob Binneina z bliźniakiem widać ze wzniesień koło Livingston, to i z nich na pewno można by było rozpoznać jakieś znajome tereny. Niestety nie tym razem. Poniżej, Loch Tay i przyprószony śnieżkiem Ben Lawers:

W kierunku Lowlands wyglądało to tak:

Z przełęczy na szczyt około pół godziny marszu umiarkowanie stromym zboczem. Wierzchołek jest ładny, a choć żadną miarą nie lufiasty, jakimś cudem robi wrażenie całkiem powietrznego, może dlatego że znajdujemy się na dość wysokim munro, górującym nad otoczeniem (acz Ben More i tak jest wyższy). 

Prognoza z BBC Weather po raz kolejny nie zawiodła. Sprawdzalność oceniam na 90%.

To zbocze to kontynuacja masywu, Na Staidhrichean. Od tamtej strony również jak najbardziej da się wejść i w sumie uważam, że i my powinniśmy tak zrobić zamiast odruchowo powtarzać trasę, którą już znaliśmy (Ben Mora wprawdzie atakowaliśmy od czoła, ale schodziliśmy również przez przełęcz).

Ben More ze szczytu – wspinania z przełęczy na pewno trochę więcej:

Na zejściu światło uskuteczniało fajne klimaty w dolinach. Poniżej Glen Dochart. Ta długa dolina ciągnie się hen, aż za Killin:

Tu zaś – Strath Fillan, widać A85 biegnące w kierunku Tyndrum.

Przy samochodzie byliśmy przed 14. Padł zatem nowy rekord 😀

Wycieczka była tak lekka jak tylko się dało, bo i na dłuższą nie mogliśmy sobie pozwolić. Mimo wszystko uważam ze Stob Binneina najlepiej robić w dwupaku z Ben Morem, wbijać od frontu a przełęczą jedynie schodzić. Taką opcję najbardziej polecam.


Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s