Jak co roku od ośmiu już lat, udało mi się wyrwać na wakacje w Tatry. Nieważne, że obecnie mam do nich ponad 2k km – to jest rzecz, której nie umiem sobie odpuścić. Rezultatem jest kilkaset zdjęć z trzech rewelacyjnych wycieczek (opiszę), kilka książek o mojej ulubionej tematyce i zarażenie M. uczuciem do Tatr. To ostatnie bezcenne:)
Tatry i Highland to dwa zupełnie różne światy. Atutem szkockich gór jest na pewno rozległość i dzikość. Surowe krajobrazy nie wypadają może najefektowniej na pocztówkach, ale kiedy się tam jest, dają niesamowite poczucie odrealnienia. Jakby się znajdowało na innej planecie. Nie ma reżimu szlaków, pakujesz się na szczyt tak jak ci wygodnie. Często z poczuciem pewnego ryzyka, co jest bardzo przyjemne.
Tatry to góry pozornie (pozornie, bo niebezpieczeństw nie da się wyeliminować) oswojone. To zrozumiałe: są niewielkie, to tylko jedno rozczłonkowane pasmo. Są też parkiem narodowym, więc ruch turystyczny musi być poddany kontroli, żeby tego wszystkiego nie zadeptać. Rezultatem jest erozja najbardziej uczęszczanych szlaków i tłok, obie rzeczy nie do uniknięcia. Ale coś za coś.
Tatry, nawet Wysokie, prezentują się milej i wdzięczniej niż szkockie góry, z prostego powodu: obfitej roślinności. W Higlandzie drzew jest niewiele, dominują wrzosowiska, niektóre partie to wręcz księżycowy krajobraz. Zdarzają się śliczne zakątki takie jak Zagubiona Dolina czy Glen Orchy, niemniej wrażenie ogólne jest jakie jest. Ta surowość ma swój smak, można się w niej wręcz zakochać, ale jest w niej jednak coś przygnębiającego, czego w tatrzańskich uroczych widoczkach nie uświadczysz.
Oczywiście próba oceny, które góry są fajniejsze miałaby tyle samo sensu co dowodzenie wyższości brunetek nad blondynkami lub odwrotnie. Mnie fascynują jedne i drugie (góry, góry;>), fascynuje mnie też kontrast pomiędzy nimi. Poza tym szkockim górom zawdzięczam rozbudzenie apetytu na zwiedzanie gór całego świata, bo wcześniej były tylko Tatry i Tatry, bo przecież to najpiękniejsze miejsce na Ziemi i na pewno nic innego mi się nie spodoba. A jednak nie warto się ograniczać.
Mam nadzieję, że w ciągu kilku najbliższych lat pojawią się tu notki o górach Słowenii i Norwegii, a potem się zobaczy…
Na wszystkich zdjęciach jest widok na Tatry z Gubałówki.